Ponieważ w Państwie
Środka odwiedziłem kilka miast, postanowiłem podzielić wpisy zgodnie z
chronologią zwiedzania. Będą one pojawiać się cyklicznie, mam nadzieję, że
codziennie. Postaram się opisać ten kraj, tak jak ja go widziałem, z jego wadami
i niewątpliwymi zaletami.
Chiny to
Państwo kontrastów, obok bogactwa, ogromna bieda. Zaraz za bajecznie kolorowymi
zabytkami – slumsy, a tuż obok drogiej restauracji funkcjonują stragany z
najtańszymi przysmakami „pospólstwa”. Wiele rzeczy mnie zaskoczyło, czasem
pozytywnie, a innym razem wręcz przeciwnie. Wszystko to postaram się opisać w
kolejnych odsłonach.
Chińska Republika
ludowa to kraj ogromny, w każdym tego słowa znaczeniu, wszystko to, co wydaje
się nam duże z perspektywy Europejczyka, tam jest jedynie błahostką. Przykład?
Proszę bardzo: Warszawa jest największym Polskim miastem i liczy 1 milion 735
tysięcy mieszkańców, na chińskie realia mogłaby zostać… dzielnicą Chongqing,
czy chociażby Pekinu. Ale to i tak nic. Władze Chin planują powstanie
supermiasta, którego powierzchnia ma wynosić 212 379 km², czyli ma być 410 razy
większa niż Warszawa i zajmować 2/3 terytorium Polski! Oszałamiające. Wzrost
gospodarczy w tym kraju widać na każdym kroku. Wszędzie trwa budowa setek i
tysięcy nowych bloków, z których każdy dorównuje wysokością Pałacowi Kultury i
Nauki. Na ulicach nie widać samochodów starszych niż 4-5 lat, a mieszkańcy większych
miast śmiało mogliby zawstydzić elegancją ubioru dużą część Polaków.
Są jednak
skutki negatywne tego boomu. I widać je na pierwszy rzut oka i pierwszy wdech.
Mówię o smogu. Wszechobecnym smogu. Smogu, który zdaje się nigdzie i nigdy nie
kończyć. Wdzierającym się do pomieszczeń, samochodów i metra. Nie ma gdzie się
przed nim schronić.
Jedynym ratunkiem zdają się być maseczki, ale są one
jedynie oszukiwaniem samego siebie, że jesteśmy chronieni. Przed tą toksyczną
mgłą nie ma ucieczki.
Trasa z Pekinu do Xi’an wynosi około 1200 km, którą
przebyliśmy pociągiem. I przez cały czas towarzyszyła nam ta siwa zawiesina.
Nieprawdopodobne.
Ale jest też
wiele pozytywów. I właśnie o nich głównie będę pisał.
A Kaczka po
Pekińsku? Też o niej będzie dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz